Stosowane dotąd przez serwisy oferujące muzykę na żądanie sposoby rozliczania należności dla twórców i wydawców są dalekie od przejrzystości. Apple zaproponowało właśnie ich radykalne uproszczenie.

W złożonym do The Copyright Royalty Board wniosku, Apple proponuje standardową opłatę dla wydawców w wysokości 0,00091 dolara za każdorazowe strumieniowanie danego utworu. W ten sposób sto odtworzeń danego utworu w streamingu odpowiadałoby mniej więcej sumie należnej wydawcom za jednorazowe jego kupienie i pobranie, czyli 9,1 centa.

Obecnie większość z usługodawców, oferujących muzykę na żądanie, nie płaci wydawcom stawek określonych przez wspomnianą radę, a takie, które zostały indywidualnie wynegocjowane. Zwykle wynoszą one od 10,5% do 12% wpływów i są obliczane na podstawie skomplikowanych wzorów.

Jeśli The Copyright Roaylty Board przyjęło by propozycję Apple oznaczałoby to większe koszty dla usługodawców oferujących możliwość odsłuchiwania strumieniowanych utworów za darmo, w zamian za emitowane reklamy, tak jak ma to miejsce np. w Spotify czy w YouTube. To z kolei mogłoby oznaczać w przypadku tego pierwszego serwisu koniec oferowania muzyki za darmo, co mogłoby skłonić część jego użytkowników do przesiadki na Apple Music.

The Copyright Royalty Board to działająca w ramach Biblioteki Kongresu USA, trzyosobowa rada złożona z sędziów, której zadaniem jest określanie stawek tantiem oraz zasad licencjonowania praw do własności intelektualnej, w szczególności, muzyki, filmów, programów telewizyjnych itp. Czas, w którym Apple złożyło swoją propozycję, nie jest przypadkowy. Rada pracuje obecnie nad tabelą stawek za pobrania, streaming i inne formy wykorzystania utworów na okres od 2018 do 2022 roku.

Źródło: Billboard